„Historia techno w Polsce – od warehouse’ów po największe sceny”
Dziś techno w Polsce to festiwale z tysiącami uczestników, międzynarodowi artyści i silna lokalna scena. Ale nie zawsze tak było. Historia polskiego techno to opowieść o podziemiu, pasji i determinacji garstki pionierów, którzy w latach 90. wierzyli, że maszyna może mieć duszę.
Początki: lata 90. – underground i pierwsze warehouse’y
Techno trafiło do Polski po upadku żelaznej kurtyny. Wraz z napływem kaset i płyt CD z Zachodu, pojawiły się pierwsze nielegalne imprezy. To właśnie w opuszczonych fabrykach, piwnicach i magazynach – tzw. warehouse’ach – rodziła się scena.
Miasta takie jak Warszawa, Łódź, Poznań czy Wrocław były świadkami narodzin rave’owej subkultury. Kluby jak Las Vegas, Hybrydy czy łódzkie New Alcatraz zaczęły eksperymentować z elektronicznym brzmieniem. W 1994 roku pojawił się pierwszy numer kultowego magazynu Techno Party – to był jasny sygnał, że coś się dzieje.
Lata 2000–2010: rozwój sceny i pierwsze festiwale
Na początku XXI wieku techno w Polsce zyskało drugie życie. Pojawiały się pierwsze legalne, profesjonalne festiwale – jednym z prekursorów był Audioriver (od 2006 roku), który udowodnił, że elektroniczna muzyka może być główną atrakcją dużego wydarzenia.
Powstały też mocne, lokalne sceny klubowe – Kraków (klub Prozak 2.0, Szpitalna 1), Warszawa (1500m2 do wynajęcia, później Jasna 1) czy Katowice i Wrocław. Polski klubowy krajobraz zaczął przypominać ten z Berlina czy Amsterdamu – z silnym naciskiem na jakość dźwięku, line-up i atmosferę.
Rok 2010 i dalej: ekspansja, profesjonalizacja i nowa fala
Od 2010 roku techno w Polsce przestało być niszowe. Obok Audioriver pojawiły się kolejne festiwale: Up To Date, Instytut, Wisłoujście, Tauron Nowa Muzyka, Revive i wiele innych. Każdy z nich ma swój charakter – od industrialnych hal po nadbałtyckie plaże.
Pojawili się także artyści z Polski, którzy zdobyli uznanie za granicą: VTSS, DEAS, Blazej Malinowski, Olivia, Septczy ISNT. Polskie techno zaczęło eksportować jakość i styl.
2020–2025: pandemia, powrót i niezależność
Pandemia COVID-19 zatrzymała wszystko. Ale po niej przyszło odrodzenie – jeszcze silniejsze i bardziej niezależne. Powstały mikro-ruchy, leśne rave’y, kolektywy queerowe i niezależne labele. Scena stała się różnorodna i bardziej świadoma społecznie.
Dziś polskie techno to nie tylko muzyka – to kultura, sztuka, aktywizm i wspólnota.
Zakończenie: od betonu do beatów
Historia techno w Polsce to droga od brudnych piwnic do profesjonalnych scen, od DIY do światowego poziomu. Choć wszystko zaczęło się od kilku winyli i zajechanych Technicsów, dziś PLTechno to marka rozpoznawalna – i ciągle ewoluująca.
I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że ta historia jeszcze się nie kończy.